Zegar
Komentarze: 0
To była „mocna” sobota. „Mocna” bo dostarczyła mi wielu pozytywnych wrażeń. To nic, że będę miał zakwasy, następnego dnia. Wszak ważne, że wybawiłem się za wszystkie czasy. Może to śmieszne, natomiast poczułem się jak duży dzieciak, biegający i strzelający, za drzewami. Poczułem się właściwie jak kiedyś, kiedy na podwórku strzelałem z bratem oraz trafiały nas niedostrzegalne kule. To była taka poniekąd, zabawa w wojnę, natomiast ja przez chwilę byłem żołnierzem. W ogóle na paintballu była wyborna obsługa i sympatyczni szkoleniowcy. Z całą pewnością poleciłbym tą frajdę innym. Oraz z chęcią wybierzemy się tam jeszcze nie raz. Nawet prędko oberwałem kulą z farbą spożywczą, lecz to się nie liczyło, liczyła się aura oraz extra zabawa. Wróciłem do domu tymczasem jeszcze Oli nie ma, pisała mi, iż odrobinę się spóźni, bowiem miała problem z tym drobiazgiem na wieczór kawalersko-panieński. Nie spostrzegła nic ciekawego, toteż tak długo krążyła aż wypatrzyła. Zdążyłem się tym samym wykąpać oraz wystroić. Pozostało mi tylko zaczekać na moją pannę Aleksandrę.
Dodaj komentarz